Decyzja

i znowu minął dzień

i znowu to nie był pejzaż

 

ruchoma rozmazana plama

 

i znowu minął dzień

i znowu to nie był koncert

 

głośne miarowe stukanie

 

i znowu minął dzień

i znowu to nie był taniec

 

bezgłośne rytmiczne kiwanie

 

i pewnie minąłby kolejny

ale już nie czekałam

 

wyskoczyłam

z pędzącego coraz szybciej pociągu

do łodzi którą steruje wiatr

 

niezwykle ważnych dat

niezmiernie pilnych spraw

nadzwyczaj cennych przedmiotów

 

już można

 

boso

w łąkę

po rzece

sarnie do ucha

niebu prosto w oczy