Pozdrowienie

tu żyją

zupełnie inaczej

 

snują się wysnutymi z pól

sennymi drogami

 

żeglują spojrzeniami

za bielonymi żaglami

 

nabierają kubkami pogodę

ze studni słońca

 

zdejmują z myśli ubrania

mówią nago jak ptaki

 

wietrzą na drewnianych płotach

długo nie noszony wstyd

 

podglądają tubylców

gdy ci biorą porę dnia z bługości cienia

 

studiują łabędzie

mistrzów powrotu

 

zapisują skrzypienia trzcin

i pochylenia gałęzi

 

oprowadzają wieczór

brzegiem jeziora

i zbierają do koszyków lśnienia

 

zapasy

na chwile cienia

 

pozdrawiam

piórem trawy

letnim atramentem

na w jedną linię

liściu olchy