Kolaż z wieczoru poezji

Joasi Sokólskiej

 

w upalny czerwcowy

dzień uroczyskowy

przed starym pałacem

na dziedzińcu sztuli

złocona kareta

kareta z poetą

 

przeszłość jakby żywa

konie wystrojone

stangreci w liberiach

w jedwabiach paziowie

pierwszy drugi trzeci

każdy z tacą wierszy

 

do w sali balowej

gdzie głowa przy głowie

czar światła harfy

i dostojnych gości

minister ze świtą

nawet ambasador

 

pod bladym plafonem

na wyniosłym tronie

w półchłodzie gotyku

pegaz i poeta

magowie przestworzy

wyżej wyżej wyżej

 

niebo coraz bliżej

poeta tu królem

blask sława owacje

hołdy i ukłony

wirujące słowa

tańcząca rozmowa

 

i szampan spieniony

w szkle w ustach po schodach

rozpostarte dusze

skrzydła uniesione

już myśli pąsowe

do lotu gotowe

 

a w bocznym salonie

w półcieniu zielonym

w tunice z polnej mgły

poezja z uśmiechem

madonna przewrotna

jak gdyby nigdy nic

 

Uroczysko, Supraśl