Misjonarka miłości z kalkuty

trzy białe sari z niebieską obwódką

skórzane sandały

różaniec

i krzykiem

i to już wszystko

majątek cały

 

uskłada się z tego domek

na suchej powykręcanej dłoni

 

a cóż potrzebne

 

by widzieć nędzę

jedynie oczy

 

by podać łyk wody

zaledwie ręce

 

by kochać dziecko

tym bardziej im ułomniejsze

tylko serce

 

by uczyć złaknionych

patyk i skrawek ziemi

 

by żebrać ciągle

dla głodnych codziennie

po prostu nogi

 

by śmierć tulić z uśmiechem

wiara że kończy się niewiele

 

by głos docierał w najskrytsze zakątki

proste słowa

 

by wracać stale do najciemniejszych

miejsc na kuli ziemskiej

lęk by zdążyć z pomocą

 

by obdarzać setki tysiące miliony

z małych kropli powstaje ocean

 

a cóż potrzebne by najmnożniejszych świata

brać sobie do służby

 

moja nęda